Rozdział 12

Dot wskoczył na krzesło. Otworzyłam lodówkę.
-Ech...-Westchnęłam ciężko.- Dot znowu nie ma nic do jedzenia.- Chociaż była pełna, ale nie było nic ciekawego. Pies przekręcił głowę. nie wiedział co do niego mówię.
Podparłam się o blat i stanęłam na palcach. Tata wrócił z pracy i wstawiał samochód do garażu. Oparłam się o lodówkę. Skrzyżowałam ręce i patrzyłam na Dota. 
-Już idź pod drzwi przywitać się z panem.- Kiwnęłam głowa. Dot zeskoczył z krzesła i na krótkich łapkach doszedł do drzwi.
-Roksana jesteś!?- Do domu wszedł tata. Dot oczywiście zaczął szczekać.
-Jestem.- Mówiłam wychylając głowę z kuchni.
-Mam coś dla ciebie.- Ciągnął, wieszając marynarkę na wieszak w przedpokoju. 
-Jestem ciekawa co.- Uśmiechnęłam się znowu zaglądając do lodówki.
-Zaraz zobaczysz.- Podniósł małą piłkę do tenisa i rzucił ją Dotowi do salonu pod fotel. Kudłaty york bez problemu wcisnął pod seledynowy fotel.
-Proszę.- Tata stał za mną i wręczył mi kluczyki od czarnego BMW.
-Chyba nie przywiozłeś mi Seleny Gomez w bagażniku?- Popatrzyłam na niego biorąc z jego ręki kluczyki.
-No, nie ale coś innego.- Uśmiechnął się. Tylko jak to zobaczysz nie zacznij krzyczeć, bo jest po ciszy nocnej.- Upomniał mnie tata.
-Dobrze.- Złapał z haczyka swoje klucze i wzięłam mały srebrny kluczyk od drzwi do garażu.
*** 
W garażu pachniało spalinami, olejem, paliwem i kurzem. Podbiegłam do czarnego samochodu.
Otworzyłam bagażnik, stała tam torba na zakupy z narysowanymi jabłkami, pomarańczami i innymi owocami. Zajrzałam do niej.
***
-Tato, piła do nogi?- Mówiłam wchodząc z nią do kuchni.- Dzięki.- Wypuściłam powietrze z ust.
-Nie, to dla Radka, dla ciebie jest co innego. Nie widziałaś w torbie ulotki?-Pytał zabierając mi piłkę z ręki i kierując się w stronę garażu.
-Jakiej ulotki?- Ruszyłam za nim.
Zanim doszliśmy do auta był cicho. Kiedy otworzył bagażnik i zajrzał do torby, wyciągnął jakąś złożoną karteczkę.
-Ta ulotka.- Podał mi ją.
-Luksusowy hotel z basenem w...- Czytałam cicho, szybko i niewyraźnie w końcu przerwałam- IRLANDII?! Tato kupiłeś mi 2 miesiące w 4 gwiazdkowym hotelu w Irlandii?!- Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować w policzek.
-Wiedziałem, że chcesz wyjechać do Irlandii, a kiedy się dowiedziałem, że nie Justin Parker nie żyje, pomyślałem, że to najlepszy moment żebyś się rozchmurzyła.- Od razu zesmutniałam kiedy tata wspomniał o Justinie.
-Bardzo dziękuję. To naprawdę miła niespodzianka- Minęłam tatę wybiegłam z garażu i popędziłam po skrzypiących schodach do pokoju. Dot zostawił piłkę i pobiegł za mną. Jak na zawołanie złe myśli o Justinie zmuszające do płaczu rozmazały się w głowie.
Otworzyłam drzwi i jednym susem znalazłam się na łóżku.
-Cztero- gwiazdkowy hotel Botin Sall w Dublinie- Irlandia. Duże apartamenty i basen. W atrakcjach także: kręgielnia, boisko do piłki nożnej, siatkówki i koszykówki, siłownia, fitness, liczne imprezy.- Czytałam ulotkę i patrzyłam na zdjęcia.- Wow, to będzie chyba najlepsze 2 miesiące mojego życia.- Mówiłam sama do siebie, głaszcząc Dota.
-Biblioteka.- Czytałam dalej.- Biblioteka do rozrywek?- Zaśmiałam się sama do siebie kurczowo zaciskając poduszkę, którą miałam na kolanach.- Wymarzone 2 miesiące dla... 3 OSÓB?! Zaraz, zaraz. jak to trzech?- Zerwałam się z łóżka i zbiegłam do salonu gdzie tata oglądał telewizję.
-Tato, co to znaczy dla trzech osób?-Palnęłam bez zastanowienia. 
-Zapomniałem ci powiedzieć, że możesz zabrać Olę, słyszałam też, że Ellie przyjechała ją też możesz zabrać.
-Uff.- Odetchnęłam z ulgą.- To świetnie!- Tata objął mnie i pocałował w czoło.
-Co oglądasz?- Oczepiłam się od taty i usiadłam na seledynowym fotelu.
-Szukam jakiegoś filmu.- Trzymał w ręku pilot, przerzucał kanały.- Może jakąś komedie?- Patrzył na mnie.
-Hm...- Przyłożyłam palec do ust.- Ostatnio wypożyczyłam jakąś komedie, ale nie zdążyłam jej obejrzeć. Zaraz ją przyniosę.
Szybkim krokiem przeszłam przez schody. Weszłam do pokoju, było tam zimno i ciepło, bo zostawiłam otwarte okno/
Chwyciłam film z półki nad biurkiem.
Czytałam streszczenie, powoli schodząc po schodach.
-Mam!- Krzyknęłam.
-To ty go włącz, a ja zobaczę czy mamy jakieś chipsy, albo popcorn.- Wstał kierując się do kuchni.
-Nic nie ma!- Mówiłam kucając przy DVD i włączając film
Kiedy film był już włączony i można było go obejrzeć, tata zawołał.
-Dot!.- Zagwizdał na palcach z kuchni. Nigdy nie umiałam tak zagwizdać. Po chwil drobny york wrócił z kością między zębami za nim szedł tata z dwiema miskami.
-Dot, chodź tutaj.- Zawołałam i klepnęłam kanapę, żeby na nią wskoczył.
-Proszę.- Tata podał mi niebieską miskę, zajrzałam do niej były w niej chipsy paprykowe, zielona cebulka, fromage, o smaku kurczaka, pomidorowe i o smaku spaghetti. Byłam wielką znawczynią chipsów. Poznawałam je nie tylko po smaku, ale także odcieniu.
***
Położyłam Siena ramieniu taty. On mnie objął.
-Tato gdzie jest właściwie Radek?- Spojrzałam na niego.
-Dzwonił do mnie, że nocuje u kolegi.
-Fajnie.-Z powrotem oparłam się o jego ramię.
-Od kiedy ty się tak o brata martwisz?
-Wcale nie martwię, po prostu było za cicho.
-Tak, tak.- Zaśmiał się.
Położyłam się na kolanach taty. Chwile potem oczy same zaczęły mi się zamykać. Długo nie trzeba było czekać żebym zasnęła.
---
Następny rozdział może pojawić się dopiero za tydzień, ponieważ rzadko siedzę na komputerze i nie mam czasu pisać rozdziału :)))))))))))))))))

5 komentarzy: